
-
zobacz więcej
W CO I JAK SIĘ BAWIĆ ZE STARSZYM DZIECKIEM? Propozycje zabaw

- Czy można karmić piersią dłużej niż rok?
- Jak nauczyć dziecko porządku? Pomysły na odpowiednie zabawy
- Spać z dzieckiem czy osobno? Co jest lepsze dla niemowlaka: spanie z...
- Jak nauczyć niepełnosprawne dziecko pływać?
- Jak nauczyć niemowlę jeść łyżeczką?
- Bielizna dla niemowlaka: jaka jest niezbędna? [WYPRAWKA]
- Spacerówka od urodzenia - jak wybrać najlepszą?
- Jak najwcześniej wykryć dysleksję?
- Jak przewijać dziecko w miejscu publicznym?
- Co to jest makaton?
Zielone oko
Ta zabawa może się odbyć w każdym dzikim miejscu: nad wodą, za miastem, nawet na osiedlu przy którym jest choćby kawałek dzikiej łąki lub zagajnika. Jeśli może uczestniczyć w niej więcej niż jedno dziecko, tym lepiej. Ale nawet jedno może się dzięki niej rozerwać. Polega ona na wyszukaniu jak największej liczby gatunków roślin z najbliższego otoczenia. Bez obawy, wcale nie skończy się ona szybko. Na zwykłym zaniedbanym trawniku rośnie zwykle około 30 gatunków roślin. Na wstępie możemy zaznaczyć, że z zabawy wykluczamy drzewa: zbieramy małe fragmenty ziół, chwastów, traw i innych niewielkich roślinek. Wystarczy, by dzieci oderwały po jednym listku o charakterystycznym kształcie. Na pierwszą „wyprawę do dżungli” dajemy dzieciom minutę. każde z nich przynosi po tym czasie, powiedzmy po 4–5 listków i układają je na swoich kartkach. Jeśli nie mamy nic innego, mogą to być jednorazowe chusteczki, a nawet niewielkie kawałki gołej ziemi lub piasku, z których odgarnęliśmy liście i patyki. Na drugą wyprawę dzieci mają dwie minuty. Za każdym razem porównują swoje zbiory i oczywiście starają się mieć więcej „próbek” niż koleżanka czy kolega. Po kilku kolejnych turach (nie zdziwmy się, jeśli nie nastąpi to tak szybko, roślin jest naprawdę dużo, a dzieci są niezwykle spostrzegawcze) przyjdzie nieuchronnie moment, kiedy któreś z dzieci nie zdąży w wyznaczonym czasie odkryć ani jednej rośliny. To pora na porównanie kolekcji. Powiedzmy, że któreś z dzieci ma o cztery rośliny więcej, niż kolejne. Dostaje wówczas 4 punkty (patyki) bonusowe, które kładzie przy swoim zielniku. Od tej chwili zacznie się poważna rywalizacja. Żaden z uczestników nie może zbierać roślin, które dotąd trafiły do zielników (nawet jeśli nie ma ich w swoim). Odmierzanie czasu nie jest już potrzebne: nową roślinę coraz trudniej znaleźć. Jeśli któremuś z dzieci to się udaje, zyskuje punkt. Po kolejnych sukcesach, zapał i chęć wyszperania nowej „zieleniny” będą rosły. Pozostaje nam nadzorować, by uczestnicy zabawy nie zaginęli w „dżungli” pochłonięci pasją botanika – odkrywcy.
Konserwator dzieł sztuki
Potrzebny nam będzie stary kalendarz z reprodukcjami malarstwa. Jeśli nie mamy akurat takiego, wystarczy kalendarz ze zdjęciami, a nawet jakakolwiek kolorowa ilustracja.
Nasze dzieci mają być konserwatorami w muzeum pracującymi nad doprowadzeniem do porządku bardzo cennego dzieła. Niedługo ma ono trafić na wystawę. Niestety jest uszkodzone, dlatego jej prestiż leży w rękach naszych „konserwatorów”. Na pewno przejmą się rolą, bądźmy spokojni. A jaka jest nasza rola? Inscenizujemy pracownię konserwatorską: na stole rozkładamy gazety. W kubkach, na talerzykach i w plastikowych pojemnikach układamy wszystkie możliwe przybory do rysowania, malowania i pisania, jakimi dysponujemy. Koniecznie potrzebny będzie klej i kartka papieru, której części dzieci użyją do podklejenia uszkodzeń konserwowanych „obrazów”. „Konserwatorom” robimy szybko specjalne fartuchy (ścierki kuchenne przypięte do ubrania agrafkami). Teraz czas na uszkadzanie dzieł: w wybranych obrazach wydzieramy kilka dziur (niedbale, ze środka i z brzegów). Reprodukcje się przy tym pozagniatają, a dzieci potem dodatkowo będą musiały rozprostować i usztywnić zagniecenia, podklejając je na przykład kawałkami gazet. Zadaniem dzieci jest uzupełnienie ubytków. Część z wydartych kawałków możemy im oddać, będą wtedy mogły dopasować je i wkleić w odpowiednie miejsce. Przed takim uzupełnieniem, będą musiały podkleić starannie dziurę kawałkiem sztywnego papieru. Te miejsca, które pozostaną puste (wydarte fragmenty wyrzucone przez nas), nasi konserwatorzy muszą uzupełnić sami. Oznacza to że po podklejeniu kawałkiem białej kartki, powinni dorysować lub domalować brakujące elementy w taki sposób, żeby uszkodzenie było jak najmniej widoczne. Taka praca wymaga skupienia, można więc włączyć w „pracowni” cichą muzykę.
Tajna misja
W wykrywanie szpiega możemy bawić się w domu i na dworze. W zabawie bierze udział co najmniej dwoje dzieci. Najpierw wspólnie z dziećmi wybieramy kilka przedmiotów: na przykład starą książkę (nie za grubą), plastikowy kubek, patyk, rulonik plasteliny. Przy pomocy flamastra, ołówka, szpilek i kredek dzieci będą nanosiły na nie swoje „ślady” (najwyżej jeden na jednej rzeczy): w taki sposób, żeby nie były one zbyt widoczne, ale też nie za trudne do wykrycia. W książce na przykład będą stawiały kropkę, plamkę, lub kółko na którejś ze stron, zaginały jej kartkę (ten ostatni ślad jest dość łatwy do wykrycia). W kubku będą robiły szpilką dziurki, a w plastelinie niewielkie rysy lub wgniecenia. Jeden z uczestników zabawy wykrywa ślady zostawione przez przeciwnika, a następnie nanosi własne. Na naniesienie i rozpoznanie śladów dajemy dzieciom po 2 minuty. Śladu nie można nie nanieść wcale, nie trzeba jednak znaczyć wszystkich przedmiotów. Za prawidłowo odgadnięte ślady lub poprawnie odkryty brak śladu na którymś z przedmiotów (po pewnym czasie starych śladów jest coraz więcej, coraz trudniej je więc wytropić), przyznajemy po jednym punkcie. Punktację zapisujemy. Jak zagwarantować uczciwość szpiegów (uniemożliwić im na przykład upieranie się, że nie zostawili śladu, chociaż przeciwnik wykrył nową zmianę)? Otóż za każdym razem kiedy jeden z uczestników zabawy zostawia ślady, wychodzimy ze „szpiegiem” z pokoju. Ten, kto zostawił ślad, zajmuje potem miejsce szpiega i w czasie kiedy ten ostatni stara się odkryć zmiany, zdradza nam ich rodzaj i miejsce ich pozostawienia. To nasza ochrona przed szwindlami. Po pewnym czasie (przedmioty są coraz mocniej poznaczone) z zadaniem dają sobie radę tylko osoby wybitnie spostrzegawcze. To naprawdę wciąga!
Wieża z kamienia
To doskonała zabawa na kamienistą plażę lub kamienisty brzeg rzeki czy strumienia. Polega na ułożeniu z kamieni jak najwyższej wieży. Warunek jest jeden: kamienie muszą być układane jeden na drugim, pojedynczo. Nie ma znaczenia czy są duże, czy małe, ani ile ich jest. Ważna jest wysokość wieży (gotową wieżę możemy zmierzyć na przykład nogawką od spodni lub rękawem swetra). Jeśli dzieci jest więcej, chodzi oczywiście o to, komu uda się zbudować największą. Jedno dziecko może budować kilka wież, za każdym razem próbując pobić swój rekord. Zabawa przysparza emocji, jeśli odmierzamy czas budowy: na przykład 3 lub 4 minuty na jedną wieżę. Przed przystąpieniem do dzieła dzieci mogą zgromadzić sobie własny „materiał budowlany” (wybrać i poznosić z okolicy kamienie) i zniwelować podłoże.
Moda na niepogodę
To zabawa przeznaczona dla dziewczynek. Chociaż nigdy nie wiadomo, czy nie spodoba się chłopakom. Składa się z trzech części: przygotowywania tkanin”, „szycia ciuchów” i „pokazu mody”. Najpierw dajemy dziewczynkom farby, flamastry, papier kolorowy, gazety i różnej grubości kartki papieru (na przykład papier z bloku, papier śniadaniowy, bibułę). Ich zadaniem jest przygotowanie „tkanin”, z których potem powycinają niesamowite kreacje. Niech pomalują kartki papieru w kwiaty, paski, ciapki i najróżniejsze wzorki. My w tym czasie wycinamy z bloku technicznego około 25–centymetrowe figurki modelek (dla ułatwienia składając kartki na pół). Dziewczynki dorysują im potem twarze i dokleją papierowe włosy. Ale przede wszystkim przykleją do figurek oszałamiające ciuchy wcięte z pomalowanych przez siebie papierów. Całość zabawy kończy pokaz mody, koniecznie przy muzyce (na wybiegu z ułożonych w rzędzie gazet) i oczywiście medal dla najzdolniejszej projektantki!

Czas jesienno-zimowych infekcji zaczął się na dobre. Niestety, mimo naszych najszczerszych chęci, przeziębienia nie zawsze uda się uniknąć. Pozostaje więc zastanowić się nad tym, co robić z...
Robienie wykopów, również tych pod instalacje wodociągowe i ...
-
zobacz więcej
- Czym różnią się płyty OSB od płyt MFP?
- Jak obliczyć ILOŚĆ i CENĘ GAZU potrzebnego do ogrzewania domu kotłem gazowym? Ile gazu zużywa kocioł gazowy?
- Jak uprawiać POMIDORY? Jak sprawić, by obficie owocowały?
- Wzór rozwiązania umowy z NC+. POBIERZ wzór rezygnacji z umowy o abonament
- Jak uprawiać albicję jedwabistą?
- Zamiokulkas: jak pielęgnować, podlewać, przesadzać, rozmnażać
- Jak SCHUDNĄĆ W DWA TYGODNIE? Skuteczna DIETA na 14 dni
- KROK PO KROKU: Jak zrobić print screen strony?
![Filip Chajzer: Kim jest, co osiągnął [KARIERA, RODZINA]](http://cdn26.mowimyjak.smcloud.net/s/photos/t/19065/filip-chajzer-kim-jest-co-osiagnal-rodzina-zona-julia-syn_434590.jpg)
Filip Chajzer musi mocno pracować na to, aby nie mówiono ...
-
zobacz sylwetkę
- #NoBeautyInPlastic – Domoteka zaprasza na wystawę fotografii Daniela Petryczkiewicza
- Jesień w kratkę i mocnych barwach - nowa kolekcja Caterina
- Pozwól sobie na chwilę relaksu i zamień swoją codzienną pielęgnację jamy ustnej w prawdziwe spa!
- 3 zasady dobrego życia i biznesu według Zino Davidoffa
- Jak zrobić francuską tartę cytrynową?
- Witaminy – gdzie ich szukać? Do czego są potrzebne?
- Kawa - czy picie kawy zmniejsza piersi?
- Woda prosto z kranu - czy można pić kranówkę bez przegotowania?
Artykuły w mowimyjak.pl mają charakter edukacyjny. Redakcja mowimyjak.pl dokłada wszelkich starań, aby informacje w nim zawarte były poprawne merytorycznie jednakże decyzja dotycząca leczenia należy do lekarza. Redakcja i wydawca serwisu nie ponoszą odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji zamieszczonych na stronach serwisu.